Nie warto jest

Witam!!! Powracam po długiej przerwie! Nie było czasu, by coś opublikować, więc teraz postaram się wszystko nadrobić! Podczas robienia porządków w moim pokoju znalazłem mój stary zeszyt z  dawną, zapomnianą niemal twórczością. To właśnie z tego zeszytu pochodzi cześć moich wierszy na Beju. Gdy byłem dużo młodszy zapisywałem to wszystko właśnie w tym zeszycie, który chowałem gdzieś na dnie szuflady i wracałem od czasu do czasu, żeby coś napisać. Wówczas nie było to nic wspaniałego(teraz w sumie też nie jest), takie po prostu bazgroły nastolatka, który przeżywa swoje pierwsze rozterki miłosne, który próbuje uczucia obrać w słowa. Tak wyglądają początkowe wiersze z tegoż kajeciku. Później, kilka lat do przodu, pojawiają się nowe wiersze, bardziej dojrzałe, jednak również nie do końca, w których rzuca się w oczy brak wyszkolenia, ale mimo wszystko istnieje myśl przewodnia. Niemal tradycyjnie jest to miłość. Ta niespełniona. Dziś, oprócz opublikowania wiersza z tego mojego dawnego zeszyciku pragnę podzielić się kilkoma przemyśleniami. Czy warto wierzyć w miłość? Zakochani odpowiedzą chórem: oczywiście!!! Ci ze złamanym sercem powiedzą zgodnie: Miłość jest do bani!!! Rozwiedziona, samotna matka wychowująca trójkę dzieci powie: kiedyś wierzyłam w miłość dopóki nie zobaczyłam mojej miłości idącej pod rękę z jakąś wymalowaną lalą!!! Samotny, zdradzony mężczyzna powie ze łzami w oczach: Tak, kiedyś wierzyłem, dopóki nie zobaczyłem narzeczonej przyssanej do ust jakiegoś fagasa. W sumie pewnie nie tylko do ust...(!)  Ile ludzi tyle opinii. Ale czy naprawdę, tak naprawdę warto jej wierzyć, w nią? A może trzeba się jej bać?  No cóż. Ciężko wypowiadać się na ten temat. Kiedyś byłem zakochany, mógłbym dać sobie rękę odciąć za moją dziewczynę. Dziś chodziłbym po świecie bez ręki. Dlatego jestem jednak po stronie tych, którzy w nią nie wierzą, którzy się wręcz jej boją. Jest to strach, który nie pozwala poznawać nowych ludzi, strach przed angażowaniem się w cokolwiek, strach przed byciem po raz kolejny odrzuconym. A jednak z drugiej strony, pojawia się światło. Przecież gdy jesteśmy zakochani jest nam dobrze, miłość sprawia, że nie mamy problemów, albo potrafimy wspólnie jest pokonać...Chyba najlepiej jest jak nie na siłę, lecz powoli, zaczniemy się na nią otwierać. To żmudny proces, ale chyba opłacalny. 
Wiersz, który pragnę przedstawić został napisany 15 stycznia 2011 roku, więc ładnych kilka lat temu. Zapraszam do lektury i przemyśleń nad nim.
Pozdrawiam!

Nie warto jest

Jednak nie warto było wierzyc
że na zawsze po wszystkie czasy
do końca świata aż po grób
póki śmierc nie rozłączy
i na wieki wieków amen
tylko ja i ty ja i ty

Jednak nie warto było marzyc 
z głową w chmurach
patrzec przez różowe okulary
porywac się z motyką na księżyc
że ja i ty to my

Warto miec rozum i patrzec rozumem
ja i ty to ja i ty
minus i plus daje minus
czego serduszko się nie nauczy
tego serce nie pojmie

  

Komentarze

  1. Witam ;). faktycznie - ilu ludzi, tyle opinii na temat miłości. Zakochanie to wspaniały stan, ale dobrze jest, jeśli nie traci się przy tym zdrowego rozumu i nie utożsamia tej drugiej osoby z całym swoim światem... Bo wiadomo, jak kończą się historie ludzi, którzy właśnie tak postrzegali Miłość...
    Wierzę, że kiedyś spotka Cię taka spokojna, rozumna Miłość ;-). Na wszystko potrzeba czasu, zupełnie jak najlepszym zimowym jabłkom ;-). Pozdrawiam, Sylvana (Silje)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Dar