Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

Świętokradca

       Komnatę opanowała niemal zupełna ciemność. Na kandelabrach dogasały tlące się świece. Delikatny płomień zwiastował powolny koniec ich blasku. Wosk spływał na posadzkę, wydając odgłosy kapania. Jedyne źródło światła wykrwawiało się i poddawało pochłaniającej wszystko ciemności.      W rogu sali leżała, przykuta do ściany, wychudła postać. Blizny i sińce na jej ciele były świeże, niektóre otwarte rany połyskiwały czerwonawym blaskiem krwi. Jedynie powolne ruchy klatki piersiowej wskazywały na to, że mężczyzna żyje. Zakuty był w grube, stalowe dyby, z nadgarstków oraz szyi zwisał, połączony do ciała niczym rurka, sznur zakończony połyskującym, fioletowym kamieniem. Co mogło trzymać mężczyznę przy życiu w pustej komnacie? Jakim cudem serce pompowało krew w jego ciele? Skoro wyglądał niczym szkielet obleczony jedynie w wiszącą skórę, z głowy zwisał siwy kosmyk włosów, a paznokcie u nóg i dłoni miał długie i czarne. W wyrazie jego twarzy było jednak coś nieodganionego, zęby miał zaciś

Najnowsze posty

Powrót

Obraz

Wolę Fantę...

Rozstania małe i duże

Góry, moje góry

Szare dni

Jak po grudzie

Obraz

Weno...gdzie się podziewasz?!

Obraz

Morze, nasze morze

Obraz

Zwiększona częstotliwość